Marek Gajowniczek


Polityka... polityka - rzecz o bitwie przy stolikach.


Obmyślono plan z mozołem,
pragnąc kiwać pewnym stołem,
który kosztuje wciąż drożej
i dłużej tak być nie może.
 
Złościli się domownicy
i mieszkańcy z okolicy.
Trzeba zdemontować mebel
i dostrzec zmiany potrzebę.
 
Natura ludzka jest chciwa.
Nie usunąć! Lepiej kiwać,
żeby wszyscy zrozumieli
tych, co niby zmieniać chcieli.
 
Chcieli, lecz był problem duży.
Stół wciąż obcym dobrze służył.
Zawsze lepsze płynie życie,
przy stole niż przy korycie!
 
Panowie! Dajmy przestrogę!
Skróćmy stołu jedną nogę!
Niech zobaczy cały świat,
kto stołu obsunął blat!
 
Lud zrozumie, że się chciało...
Więcej zrobić się nie dało!
Gdy stół wynoszono stąd -
popełniono mały błąd.
 
Przypadkowy... a niechcący,
jednak kompromitujący!
Naprawianie potrwać musi!
Usłyszą to nawet głusi.
 
Stanowcze przecież żądanie
wymuszało piłowanie.
Stolarz do pracy miał chęć.
Zamiast trzy to uciął pięć!
 
Jak bardzo? - pomyślcie sami,
dobry plan zakiwał nami.
Ludzie kładli się. Tupali.
Ze świecami tłumem stali.
 
Sejm z tym wiele miał kłopotów.
Wszyscy wyszli na idiotów.
Na plan pierwszy wyszedł komuch.
Został stół pośrodku domu.
 
Obmyślono plan w mozole.
Trzeba siadać przy tym stole,
a skoro nowy czas nastał,
niech usiądzie także kasta.
 
To jest nasz lokalny plan.
Na świecie jest więcej zmian,
a gdy jest burzliwy klimat -
forsa niech się stołu trzyma!
 
Panom przecież nie wypada,
bezmyślnie kasę rozdawać,
z humorem sytuacyjnym,
na stole operacyjnym.
 
Pisano wiele o stołach.
Na tym leży prawda goła!
 



https://truml.com


print