Belamonte/Bożydar


Bursztynowa komnata (z tomu Bądź policzony)



duch jest oknem na zewnątrz
jaskinią mocy, w której śpi Minotaur z gwiazd
ty sam
oddalający się złożyć podpis pod drzewem
oddalający się łąką z głębi snu
narzucanego przez zgwałconego robaka prądom, liczbom, trupom
duszne, wnętrzne pokoje, więzienia, kryształowe komnaty

historia szczęśliwego listonosza z za tafli
dom, żona, działka i żeglowanie, wnikanie w męskość, kobiecość, w rój
odbicie, powtórzenie w podziemnych lustrach, jak oczy zmarłych, twoje oczy
opowieść o tobie z odsyłaczami
nie powinno się tam iść na spotkanie z tą, która jest tutaj
i może czeka
dach jest też tam, i ty, i wszystkie przedmioty i zdarzenia, kryształowe komnaty

sensów, bajek, historyjek (z Buble Gum? - "zabili go i uciekł"), czegoś co się w nas rozwija, gatunku
w biegu na oślep, boga wciskającego się w świat starszych bogów
boga zieloności przeciw bogom kamienia
młodość, dojrzałość, starość
podniecenie, spółkowanie, zagłada i narodziny
prezerwatywa uczuć i zetknięcie się nagich dusz
skowytów, drżeń oczu, zębów wilczych
masz w sobie świat i nie masz
patrzysz na zewnątrz a w siebie
z siebie wyprowadzasz

kiedyś były pagórki, nasiona roślin się rodziły dopiero (pseudopewnik?)
dobrze patrzeć, dobrze zrozumieć, wypełnić misję
buntu lub uległości - oto jest pytanie
gatunki to drabina Jakubowa
jest jeden duch w naszych oczach
mogę stanąć na wieży swego gatunku, na wieży wszechżycia
wcześniej tego nie mogłem
bo ubogość życia się nie miała czym i nie miała za bardzo czego objąć
nie było mnie i nie było opowieści (pseudopewnik?)

teraz mam tą komnatę i z niej wyprowadzam przeszłość i przyszłość
docieram do miejsca narodzin
nie wiem kto dociera, nie wiem kto mówi, po co
ale to miejsce zielonych bogów
zgrzyty i uskoki potworności znają chyba tylko paznokcie
te statki śmierci nie powiedzą więcej od zbawców, od Zielonych Ludzi

nie wyrastamy jak rośliny
wprost z ziemi - my zrywamy kontakt z łonem by żyć
tylko na chwilę snu potrzebujemy łon
to utrudnia przetrwania potopów i ogni
Deukalion i Pyrra - echo przeszłości
Noe - echo przyszłości
Androgynia - musimy nauczyć się snu wiecznego
budzenia i podróżowania jak rośliny
Nie przyjechał okręt, który miał nas zabrać w rejs
Dwaj chłopcy uczą się iść i iść i iść i iść i ć ś j po linie
Na chwilę do naszej trójki na pomost przylatuje wróbelek

nie chcę być szalonym magiem
ale szaleństwo leczy, wiara leczy, więc
jaki sens ma świat
i tak go sobie nie wprowadzę
nie wyprowadzę swego sensu jemu
miejsce spotkania i poszanowania
i orgazmu duszy z nieskończonością
zamykające mnie odzwierciedlenie umysłu, bursztynowa komnata
wzmocnienie umysłu, uwięzienie najdoskonalsze
"Równyś duchowi, którego pojmujesz, nie mnie" -
rzekł Duch Ziemi do Fausta



https://truml.com


print