Sztelak Marcin


Czakramy


Świat wciąż jest płaski,
z niewielkim ustępstwem na rzecz:
a jednak się kręci.


Szczególnie wieczorem, kiedy zmywam z siebie
pieczęcie. Ze szczególnym uwzględnieniem
tej siódmej.
 
I już jestem nagi, rozebrany ze wszystkich warstw
skóry. Tętnię wszystkimi odcieniami czerwieni,
chociaż niebieskie zaburzają równowagę.
 
Uciekam w ciemność, unikając natrętnych spojrzeń
z fotografii. Nieżyjący, bez zazdrości, kiwają
głowami. Pewnie wiedzą więcej.
 
Nie pozostaje nic innego jak wróżyć z wosku
dzień następny. Zapisać barwy i schować dźwięki
na później.
 
A świat już jest okragły,
rozdęty jak balon na jarmarku.



https://truml.com


print