Sztelak Marcin


Tomografia


 
Wlane kontrasty palą żywym
srebrem, przekornie milczę,
mimo ciśnień.
 
Śródczaszkowych, pomiędzy oczodołami
a ciemieniem, niegdyś miękkim.
W zapomnianych czasach wyjścia.
 
Na ląd, zbyt rozległy
jak na pierwszy niepewny
krok.
 
Chociaż pomiędzy nim a następnym
przyszłość. Chrzęści wciąż 
mielona na papkę słów.
 
Kontrast spływa, kolejny oddech.



https://truml.com


print