Florian Konrad


Anatomie


moja tulpa wabi się słodko (imię -  jakby matki
nierozrywalne). to egzotyczny dreszcz, limfa z palemką 
drink dla niezaawansowanych. wznoszę toast
za pierwszą wspólną noc
 
pęka łupina, z chropowatego nasionka 
próbuje kiełkować ciało. nie wolno!
- wciskam z powrotem
 
afirmować cię, kochanie
to jakby opisać najpłochsze z marzeń
złotem na zasolonej skórze
żałośnie mało, to poemat wywołujący głód
 
gwar za oknem, krzyk przenika zamknęte okiennice
idzie deszcz, chłopi w pośpiechu stawiają słupy
jeden rozwija liny z betonu
 
elektryfikacja dwuosobowej wsi
w oczach zapalają się błyskawiczki
zmierzch blednie. nie potrzeba świec
 
oddech z płomyczkiem, ogrzewa nas wielka lampa 
nie straszne wszelkie paragrafy
 
wydajmy się nawzajem
 
https://www.youtube.com/watch?v=OPVURmCNB1Y
 



https://truml.com


print