Florian Konrad


Zrywanie się do lotu


zdrzemnij mnie, choć na wiek, pół roku
trzeba odpocząć od myśli, to drewniane kamyki
wystrugane przez żartownisia
 
kołaczą się w głowach bez celu
a nie sposób się pozbyć na dłużej
 
jako niepoprawny neologizmator tworzę
nowe znaczenia: z liczb o nazwie uczucie, związek
(ile wyniesie ich suma? kto zliczy?)
powstaje wzór, czarna arabeska na skórze

nie odczytasz z niej recept na los (będąc szarlatanem
mam obowiązek pisać niewyraźnie i w psiej łacinie)
 
ostatnio zaordynowałem najgłupszą z kuracji:
trzeba bezustannie się wzbijać
nie czując, że ciało od lat jest bryłą, wrosło  
(przytyjesz pół grama i nie udźwignie cię 
żadne powietrze, to więcej niż pewne)
 
zbudź gdy rozpocznie się zima
zwiędną chwasty w opuszczonych gniazdach



https://truml.com


print