Blackchange


20.


Paradoks.
To kłamstwo, że ludzie zmieniają się w czasie. Tylko z czasem odkrywają przed nami karty, głęboko ukryte, przez co dostrzegamy - jakim osobami są naprawdę. Nie istnieje pojęcie granic - to jedno wielkie nieporozumienie. 
Granica to jedynie linia która oddziela dwie różne ziemie. Człowiek nie wie czym ona jest. Wydaje nam się, że możemy je przekraczać. Szczerze? I tylko szczerze, bo szczerość jest podstawą ku zdrowemu funkcjonowaniu. Człowiek jako istota posiadająca umysł, może przeskoczyć wszystko i zrobić dokładnie wszystko. Nie patrząc na konsekwencje, to co powstrzymuje nas przed wyrzutami sumienia czy zadaniem komuś krzywdy - to opinie społeczeństwa. Ludzie są jak zwierzęta, rządzą nami prawa natury i tak samo występuje między nami selekcja naturalna. Słabe jednostki - polegają jeszcze przed życiowym startem. Jednostki silne, lub prawie w pełni sił - starają się napędzać życie bodźcami, a to jak z jaką siłą napędzają swoje życie - siła przypadków, losowych zdarzeń. Ci prawie najsilniejsi, mają poczucie - że mogą dosłownie wszystko, wspiąć sie na szczyt i na nim królować. Nie ma ludzi pomiędzy, półśrodki to brednie. Wydaje nam się, że decydujemy w pełni o jakości swojego życia. Kłamstwo. O tym jak żyjemy decyduje społeczeństwo. To otaczający świat decyduje o tym, ile będziemy w stanie wycierpień i wytrzymać. A co z psychiką? Ludzka psychika to stado głupich owiec - które można przestraszyć łamiąca się gałąź. Psychika to zastanawiająca księga instalacji. Coś albo zostaje nam wmówione, albo sami wyszukujemy problemów, podpinamy je pod umysł i pozwalamy - by błahe sprawy nami rządziły, wytyczały nam ścieżki. Psychika to pilot - wystarczy doba by wcisnąć "KONIEC" i pozbyć się wszystkiego wokół siebie. Ciało to tylko organ a umysł jest skomplikowanym narzędziem. Możesz stanąć nad przepaścią i po prostu obezwładnić ciało, zabić je- a w efekcie skoku, zwyczajnie Cię zakopią. Co po tobie zostanie? Ludzie nie pamiętają o cudzym ciele, zawsze na uwadze mają własne. Jedyne czego możesz być pewien, że zostanie po tobie stos nic nie znaczących rzeczy. Wspomnienia? Będą w umysłach innych - do czasu. Do czasu, kiedy ich życie zostanie przepełnione bezwartościowym bełkotem. Sztuka - to coś, co możesz po sobie zostawić i zagwarantować sobie "pamięć". Wyrażanie siebie to podstawa do tego - by żyć. Żyć i czerpać z życia, wyciągać z niego zawsze ostatnią krople. Sztuką dla ciebie może być spoglądanie na siebie codziennie w lustro i odpowiednie sobie przy tym na pytanie "Kim jestem?". Dla innych sztuką jest przelewanie wyobraźni na płótno czy słów na papier. Czym sztuka w takim razie jest dla mnie? Dla mnie to suma oddechów, kiedy stoję i chwieje się nad przepaścią. Sztuką jest zachowanie równowagi i powrót na twardy grunt. Mogę jedynie starać się zagwarantować sobie pewny grunt pod stopami. Nikt przecież nie chciałby zafundować sobie bolesnego upadku. Zaskakuje mnie to, jak łatwo wejść na oblodzony grunt i upaść, poczuć to twarde podłoże z innej strony. Leżysz i czujesz jak wszystko wokół płynie, wir doświadczeń i zapach emocji. Leżysz i starasz się złapać oddech. Mijają sekundy, wciąż starasz się odetchnąć, nabrać w płuca powietrze. W twojej głowie snuje sie scenariusz. W końcu jakaś siła odśrodkowa sprawia - że najzwyczajniej w świecie się podnosisz. Sztuką w tym wszystkim jest przejście po oblodzonej powierzchni bez kolejnego upadku. Stąpam po cienkim lodzie a moje upadki są niewyobrażalnie wielką liczbą. Psychika, umysł i ciało. A gdzie do cholery podział się głos bezlitosnego ego? Czy to w ogóle może stać się możliwym, by stłumić bezpowrotnie jego głos? Wroga prześladującego nasz umysł od chwili narodzin. Ego śpi, przychodzi jednak moment - gdy podburza naszą ambicje. A my chcemy się wspinać, zapominamy o pewnym gruncie, gwarantujemy sobie tylko upadek z niebezpiecznej wysokości. Życiowy upadek, dno i piekło.

To paradoks, życie wśród swoich a jednak wśród obcych. Życie to niezrozumiały paradoks. Godni podziwu są ci, którzy sterują nim w pełni sił i świadomości. Albo tylko wydaje im się, że są ponad wszystkim. Sztuka życia, wyrażona sztuką chęci egzystowania wśród bandy pajaców, masochistów i nic nie znaczących idiotów. A gdyby podpalić tą sztukę i puścić wszystko z dymem, w końcu sumienie to tylko opinia kretynów. Liryczny bełkot, tworzony przez nic nie znaczącą jednostkę, zastanawiającą się nad sensem, w bezsensie.

To kłamstwo, że ludzie zmieniają się w czasie. Tylko z czasem odkrywają przed nami plansze, do sterowania, z głęboko ukrytą instrukcją i techniką rzucania kostką - ilość oczek, drogowskazy do wykończenia sie własną paranoją.



https://truml.com


print