drachma


Na brzegu lustra


Szare tło
- jeździec na białym kościotrupie konia
Tak to mój corpus delicti
skamieniałość z plejstocenu
ze śmiercią miecz obosieczny
Nie dożyję do września
przeglądam się w życiu nie zaś w sztuce
w prążek nienagannej elegancji
garnituru uszytego na miarę
przez nieszczęśników
którym nie było słodko
grzać się w twoim blasku Księcia
co żył sobie wygodnie a wszystkie lustra
wraz z echem wtórowały
że wielki jest pośród śmiertelników
bo został namaszczony
przez nie byle kogo
nie to co ten pół dupy zza krzaka
któremu kartonowe pudełko
chwilowo domem



https://truml.com


print