Kazimierz Sakowicz


przebudzony


 
miałem szczęście urodzić się w czasach niepewnych
gdy gomółkowscy powoli odchodzili w niebyt
nowa władza wkrótce tak samo zniewolona położeniem 
strzelała do robotników jak do kaczek
w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku
 
dorastałem wraz z naszym papieżem i solidarnością
patrząc oczami nastolatka jak dorośli zakłamują rzeczywistość
jak przeszłość ogranicza ich wolność
a klapy zdobione opornikami dawały nam poczucie nadziei
że zmienność czasów pozwoli nam wyjść z układu
 
wybudzony z letargu nie biegałem na placu trzech krzyży
nie rozdawałem ulotek drukowanych w podziemiu
dane mi było uwierzyć Słowu że jest początkiem i zakończeniem
że historia nam dana jest początkiem przemiany
a prawda jaka by nie była zrodzi poczucie godności
 
dojrzewam w czasach neoliberalizmu w świecie
gdy wszystko chce się posiąść i zadowolić siebie
kosztem wiary w sensowność cierpienia z krzyża
przeżyłem wiele kilka zmian politycznych upadek samolotu
lecz jestem szczęśliwy bo wolny pokorą Bożego przymierza 


2016-09-10



https://truml.com


print