Edmund Muscar Czynszak


Równoleżnik szczęśliwy


Trafiłem na niego w porze odpływu
kiedy dzień zbierał się do spoczynku
a ja cierpiałem już na dorosłość
 
Z gwaru wieczoru wyłonił się
fragment wiosny w odcieniu
pierwszej naiwnej miłości
w której infekcja rozwijała się typowo
maliny rosły w sadach słońce nad głową
i wszystko z pozoru wyglądało tak samo
każda droga prowadziła do szczęścia
 
Tylko ono się spóźniło
o życia całą dobę
a może zwyczajnie
nie było nam po drodze
 



https://truml.com


print