Florian Konrad


Multisensoryk


niosę bukiecik mokrych od rosy frenezji
staję się niezrównoważony
(to niemal to samo co niezrównany)
 
ekscentryczny obrzęd przejścia: przed kamerą
toczy się dialog dwojga świrów
(amant i femme fatale za dychę!)
głosy wnikają w siebie
 
powstaje jeden, nierdzewny
którym można by śpiewać arie z Traviaty 
deklamować poezje Herberta czy Dylana Thomasa
 
i oświadczać się jakiejś leciwej 
ale szalenie dzianej matronie
stojącym nad grobem krezusom
 
to głos nie do wygłaszania orędzi
w polskononserwatywnym bagienku
 zbyt obojnacki. tembr LBGT
 
pora przeciąć struny



https://truml.com


print