Sztelak Marcin


Czczenia



Wszystko pachnie kolorem czerwonym,
chociaż to nie krew.
Tylko błoto po przejściu najdłuższej drogi
pomiędzy literami greckiego alfabetu.
 
Nie znamy przykazań zapisanych
po drugiej stronie.
Świątynia piętrzy się ponad nieboskłonem,
bezrozumnie.
 
Obchodzimy ją dookoła dmąc w trąby,
języki drętwieją od modlitw
zmielonych na mannę. Łakniemy
dżdżu.
 
Nieustanna procesja,
ale wszystko pachnie kolorem czerwonym,
tym razem to jest to.
Po łokcie.



https://truml.com


print