plugastwo


Deficyty


Mogę głaskać Cię opuszkami palców, odkąd nadałeś mi przywilej trzymania Twojej dłoni
Przestrzenisz się we mnie nieustająco, a ja bełkotem wyjaśniam samą siebie 
Nie śmiem prosić o mniej więcej jeszcze Twoich smutnookich spojrzeń, pod czarem których 
moja skóra sinieje, 
język gorzknienie
i czuję, że marnieję, 
smutnieję, 
tlący się papieros gniewnie iskrzy się w ciemności, a dym niezadowolony opuszcza komnatę przez krwistoczerwone usta,
skrawkami słów zdrapuję blednący lakier z paznokci, 
a źrenice moje błądzą po zakamarkach kosmosu,
gasnę, ale tak trzeba. muszę się....



https://truml.com


print