Marek Gajowniczek


Co nas boli?


Głód sukcesu dwóch Prezesów
tworzy konflikt interesów,
a wiemy o nich niewiele.
Cisza o tym, jak w kościele. 
 
Może to jest wina szkoły?
Może różne są kościoły?
A może są to dziedziczne
obciążenia polityczne.
 
Konkurencja jest niezdrowa
i trwa jak wojna domowa.
Zły to przykład dla młodzieży,
gdy się prawo z prawem mierzy.
 
Gdy interes jest ukryty.
Oczekuje świtu świty
i z Zachodu oraz Wschodu
wie, co dobre dla narodu.
 
Obaj są władzy puklerzem.
Interesy w dobrej wierze
odsunęli na plan dalszy
do dziejów świata najstarszych.
 
Do Sodomy i Gomory
sprowadzają swoje spory
i na prowokacje czujni
obaj się trzymają Unii.
 
Zawłaszczają cudze słowa,
że sprawa jest narodowa,
a nie władzy i dochodu
szczególnego dość narodu.
 
Sklinczowali w prawnych splotach,
a Polska, jak żona Lota,
osłupiała w swojej roli,
bo jest z tego, co Ją boli.
 
Jak Michały toczą tany
między kijowskie Majdany
i od Dniepru do Tamizy
zamieniają azyl w wizy.
 
Mojżeszowa trwa migracja,
a wahabicka reakcja
Świętej Wojny rzuca kłody
w europejskie narody.
 
Liberalni libertyni,
wiedzą, kiedy swoje czynić
i przy świata deprawacji
będą bronić demokracji.
 
Skupia w sobie dwóch Prezesów
konflikt wielu interesów.
Wokół świata czarnej dziury
rosną znów berlińskie mury.
 
Nie ma stoczni i wyroczni,
a wojsko stoi na spocznij.
Policja jest na kiboli...
a my z tego, co nas boli.



https://truml.com


print