Sztelak Marcin


na jałowej ziemi



Człowiek zasiał kości przodków na ugorze,
czeka na plon nieurodzajów.
Wymodlone deszcze nie spadają,
nędza na przednówek.
 
Na nic krew baranka, woń kadzidła,
błagalna intonacja. Pierworodni
zaciskają powieki bojąc się ciemności
i nieprzeniknionych oczu ojców.
 
Matki załamują ręce piekąc chleb
z garści plewów rzuconych na wiatr.
Obłąkani tańczą zataczając kręgi
aż do upadku.
 
Bóg nie zmienia planów, więc wypadli
z obiegu toczą się po bruku
– zdawkowe monety niewarte
nawet spoconej ręki żebraka.
 
Na jałowej ziemi wzeszły kościotrupy,
klekoczą kośćcem odstraszając kruki.
Na horyzoncie czterej jeźdźcy
zawracają konie.
 



https://truml.com


print