Marek Gajowniczek


Polska miłość w e-kulturze


Wyjechał do Niemiec.
Zgłosił się u Stasi
i żył jak odmieniec,
gdy obok bogaci
opłacali Turka
za wyprawkę skórką.
Po berlińskich murkach
włóczył się pod chmurką.
 
Wybrała się sama
busem do Paryża, 
by w wymiany ramach
społeczeństwa zbliżać
i pokibicować
naszym na Euro.
W świecie wypromować
turystyczne biuro.
 
Czy z bożą pomocą,
czy los nie wybierał,
spotkali się nocą.
Jadła hamburgera
na małym parkingu
w pobliżu Strasburga.
On był na dopingu,
a jej cierpła skórka.
 
Czasem coś dopadnie
za krajem wędrowca.
Gwiazda z nieba spadnie
i swojska, nie obca,
zbliży się istota,
jakby świat z pokrowca
o ramię się otarł.
Zrodzi pięćset plusik
miłość w e-kulturze.
Trąbił na nią busik.
Nie została dłużej.



https://truml.com


print