Marek Gajowniczek


Pyłki


Wiosną zmiany pogodowe
są jak świat nasz hybrydowe.
Szybkie, wielopoziomowe.
Zawracają ludziom głowę.
 
Religijne i wojskowe.
Finansowe i rynkowe.
Polityczne - z prawa, z lewa.
Żółtym pyłkiem lecą z drzewa.
 
Nie nadążysz śledzić wzrokiem
tego, co tu rok za rokiem
rozgrywa się dookoła
w trybunale, w sejmie, w szkołach.
 
Wiosenne zawroty głowy
podsuwają ciągle nowy
problem, który nosisz w tyle.
Powróciły znów żonkile.
 
W zwykłej porze, jak co roku
i na zielonym widoku
tworzą kontrastowe plamy
w społeczeństwie przemieszanym.
 
Życie z Unią nie jest łatwe.
Wyciągnięto pustą tratwę
oraz resztki po platformie.
Mówią, że wszystko jest w normie.
 
Niebo jednak jest zakryte.
Zamiast martwić się Brexitem
przyślą znowu Timmermansa,
żeby zbadał, czy jest szansa?
 
A żonkile są znów tanie.
Wybiorą amerykanie
u nas nowe i przejściowe
miejsca tarczy rakietowej.
 
Nie brakuje nam atrakcji
w zagrożonej demokracji.
Powracają uczulenia
na pyłki nie do zniesienia.
 
Na pożółkłe i znaczące.
Milczące - wiele mówiące,
więc medialnie - hybrydowe.
Nowoczesne - jednym słowem.



https://truml.com


print