Marek Gajowniczek


Wierszyk z brodą


Pokazały się chłopczyce.
Facetom oddały kitki.
Rozrabiają w polityce
i pierwsze rwą się do bitki.
 
Mężczyźni wschodniej urody
ostrzygli łby na kolano.
Zapuścili długie brody
pragnąc, by ich odróżniano.
 
W sejmie zarost kilkudniowy,
jak ważnej pozycji atut,
stał się już obowiązkowy
w garniturze bez krawatu.
 
Przez tę niby niezależność
wyrośniętą nad frajery
widoczna jest przynależność
do zakodowanej sfery.
 
Nad lud, który brody goli
i o schludny wygląd dba,
nad harcerzy i kiboli
wzrasta Wschód, co brody ma!
 
Widoczne znaki i skryte
maja także aktywistki.
Zdobią je, jak celebrytę 
zgolone figowe listki.
 
Dziś w unijnej demokracji
obce wzorce przyswajamy.
Jest to sygnał dla migracji:
Brodatych chętnie witamy!
 



https://truml.com


print