echoecha


józka utarczki z poezją


józek obierał marchewki
a gdy w uszach zabrzęczała mu wieczność
pomyślał mógłbym napisać wiersz
 
zaszeleścił papier
na baczność stanęły gęsie pióra
spienił się inkaust w aortach
 
i tylko słowa swawoliły 
mniej uchwytne niż plamki światła
w psich źrenicach 
 
ugotował więc zupę
uznając że lepsza marchew w garści
niż słowo w bezkresie
 
gdy słodki zapach wypełnił 
każdą szczelinę jego głodu szepnął
oto jest czysta poezja
 
gówno prawda odwarknął pies
znad dymiącej misy zepsutego mięsa
poezja jest tutaj
 
józek zadumał się pokiwał głową
po czym z dużym apetytem przeczytał
świeżo napisaną zupę



https://truml.com


print