Sztelak Marcin


Hymny do pogan



Wypijmy zdrowie wstrzemięźliwych,
na wąskiej dróżce cnoty
rozpychających się łokciami.
 
Mętne wywody zdymisjonowanego kapłana
starej wiary wzruszają do łez
stałych bywalców wypalonych
do kości chramów.
 
W zgliszczach szukają śladów libacji
bełkotliwie wznosząc modły. Pokątnie
oddają mocz na jeszcze ciepłe tropy
wczorajszych wojowników.
 
Jednak nigdzie nie widać ścieżki
do krainy płynącej mlekiem
i miodem (tym przede wszystkim).
 
Więc kapłan złożony w ofierze zasypia
ponownie wtulony w matkę.
W ostatnim toaście przełyka ślinę:
 
Daj żyć i pozwól zgłupieć innym.
O to prosimy na odchodnym.
 



https://truml.com


print