Marek Gajowniczek


Wzięty poeta smoleński


"Wzięty poeta smoleński"
nie doznał posmaku klęski
i nikt mu nic nie odebrał,
bo o nic, nigdy nie żebrał.
 
"Wzięty poeta smoleński"
nie jest też piewcą zwycięskim,
bo nigdy o to nie walczył,
kto z tarczą, a kto na tarczy.
 
"Wzięty smoleński poeta"
nie pisał "róbta ,co chceta".
Słów nie ubarwiał retuszem.
Nie kręcił "nie chcem, lecz muszem".
 
"Poeta smoleński wzięty"
nie jest dziś twórcą wyklętym
i nikt go tak nie nazywa.
Fikcja się stała prawdziwa.
 
Poetą zwykle "się bywa".
Smoleńskim już nie tak łatwo.
"Wzięty", bo nic nie ukrywa.
Potrafi patrzeć "pod światło".
 
Pamięta ludzi i daty.
Ma wiersze jak dokumenty,
I Smoleńsk łączy i Katyń,
więc jest "smoleński" i "wzięty".



https://truml.com


print