Sztelak Marcin


Dzień przestępczy


Wkładam zwoje drutu do butów,
kolczastego.
Nienauczony skradania cierpię.
 
I to mnie nie uwzniośla,
ale krążę w bliskich okolicach
sanktuariów.
 
Chciałbym poskarżyć się na nieuczciwe
kalendarze, jeden dzień od zachodu
do wschodu to za mało.
 
Na wiążące decyzje.
Więc łamię przykazania, kradnąc
aureole. Przyciasne o kilka numerów.
 
Płaczę jak dziecko, ze złości.
W końcu uciekam do domu,
by stwierdzić, że luty się skończył.
 
Bez fajerwerków.



https://truml.com


print