Tomek i Agatka


chroma-t


podążam kluczem wiolinowym
serce się waha drży i miota 
nie wiem czy mogę czy podołam
na usta ciśnie się ochota

ach żeby móc tak wespół z wami 
przysiąść i zapleść zgrabne słowa 
w gardle kamieniem się zaciska
język drętwieje kołkiem mowa

nic nie wykrztuszę łzy samotne 
dziś tną w parapet deszcz brzdękoli
kończę się kruszę kątem moknę
liściem opadam w szept bazgroli 

ledwie wyduszę chrzęstne grzęzną 
mostek klinuje oddech akcent 
usta sinieją gesty więdną 
bez życia w jednym miejscu tańczę

bezdźwięk zakleszcza w gorset ciało
puls się wyrywa jeszcze walczę
jak pozytywka krążę wkoło
zaciskam zęby zmieniam tarczę 

zaczynam ciągle i od nowa 
odkrywam dreszcz na pustej kartce
głos załamuje półmrok chowa 
litery bledną ślepną palce 

oddech klinuje mostek akcent 
omdlałe usta drzewią słowa 
cichutko w jednym miejscu zasnę 
w milczeniu przędzie noc na krosnach 

w zmurszałe ścieżki darń prowadzi 
w poszumie wiatru ziębnie kora 
chciałabym w żółty i niebieski 
noc w dzień rozpalać iskrę w płomień 

wciąż wierzę przecież przyjdzie pora 
powstanę kiedy sił przybędzie
w soczystą zieleń wyrwą słowa 
słonecznomlecznym pomkną wersem



https://truml.com


print