Sztelak Marcin


Wahnięcia



Mam wątpliwości, być może uroiłem sacrum,
klęczę w błocie zupełnie bez sensu,
nad moją głową krążą majestatyczne
ścierwojady.
 
Głodne.
 
Chyba pęknę
i pójdę szukać świętych o rękach umęczonych
błogosławieństwem. Albo zwyczajnie ludzkich,
wybaczą wszystkie grzechy, szczególnie jeszcze
niepopełnione.
 
Pokuta.
 
W siódmym niebie napiję się herbaty,
z wkładką. I padnę, aby ucałować
ziemię – matkę. Syn marnotrawny.
 
Profanum
 
Na razie układam marszruty, weryfikując plany.
A ścierwojady w coraz niższych kręgach,
już prawie słyszę szydercze:
sprawdzamy.
 
A ja wciąż mam wątpliwości.



https://truml.com


print