Florian Konrad


Kontralingwistyczny


sztuka odbicia- chodzenie z domem na zewnątrz! 
nieustająca ballada, niezależna od reguł
zawiasów, suporeksu
 
rzecz miła i zarazem bezczelna- plasikowy budzik 
na jednym z moich przechodnich biurek
cyka list. by się nie wdawać w pożegnania
 
sztuczka- dobicie. etiuda pełzakowata snuje się
z magnetofonu. pobrzmiewają głosy gojów
 i Maorysów, ofiar wojen na które 
nie raczyłem się stawić
(zapalenie środkowego palca w bucie)
 
marnotrawię co popadnie
ciągnie się bitwa na słowa
 
pasterz- psałterz- małpę
-deklinuję krzywo
 
niewidzialny zwierz, wyrosły z psa
(po kądzieli tygrys, ale nie podobny)
przeciąga się pod siedzeniem
 
przecież ciągle gdzieś jadę
pupil warczy
milczeć
 



https://truml.com


print