Marek Gajowniczek


O Mariuszu lepiglinie


Dobra dusza jest z Mariusza.
Nie podkreśla zalet.
Nie naciska. Nie wymusza.
Rozważa ospale.
 
Miękka glina się ugina
pod palcem garncarza.
W oczach zmieniać się zaczyna.
Coś sobą wyraża.
 
Kto by ruszać chciał Mariusza,
kiedy Mariusz tworzy.
Potrafi glinę wybrzuszać.
Ujmie lub dołoży.
 
Nie docenia świat tworzenia,
a chciałby mieć michę.
Sztuka wyrasta z cierpienia
nie z buntu za dychę.
 
Dobra dusza jest z Mariusza.
Skromnie skrywa talent.
Wielka fala krytyk rusza,
a ja go pochwalę.
 
Cóż, nie święci garnki lepią,
lecz usłużne ręce.
Czasem głaszczą, czasem klepią
i czego chcieć więcej?



https://truml.com


print