Florian Konrad


Niema wersja


 
rosnę na gałęzi drzewa binarnego
(uschła prawie całkiem, chrust)
 
 niebo przesłaniają cienie 
praprzodków zgubionych w gąszczu genealogii
 
staję się przejrzały
 
człowiek niczym fermentujący owoc
pełen dat, liczb, zbiór przeterminowanych danych
 
kwaśny sok z oczu. po korze
 
nie nazwałbym tego depresją 
dosadniej
 
zagnieździło się na dobre. czyni niestrawnym 
z pamięci pozostają listki (nie wiem jakiego drzewa)
 
i garstka kruchych patyków
(można będzie ukrzyżować ważkę)
 
Judasz, rudy kocur wyleguje się w próchnie
oczy świecą w noc



https://truml.com


print