Marek Gajowniczek


"Polityczni najemnicy"


Czy Rzepliński albo Zelnik
to polityczny najemnik?
Nowy wpis w spisie zawodów
dla tych "pod prąd i do przodu!"
 
To jest tylko propaganda.
O wiele groźniejsza granda
nie używa w walce słów,
lecz odchodzi ten i ów.
 
Rozsypała się stadnina.
Nie ma już dobrego kina,
a przecieki są nagminne
i wstrząsnąć nami powinne.
 
To tak zwana "kombinacja".
Piasek w trybach i atrakcja.
Zadanie dla wielu biegłych
od sprytniejszych i przebiegłych.
 
Przedstawienie musi trwać.
Muszą się za bary brać
polityczni przeciwnicy -
w sejmie, w mediach, na ulicy.
 
O tym, gdzie jest niebezpiecznie,
mówić jest bardzo niegrzecznie,
więc utajni temat ten
w nowym składzie BBN.
 
Dla nas ważne są portale
i przemówień festiwale,
projekty, raporty nowe.
Groźne sprawy są niezdrowe.
 
Nieważne kto "państwo doił",
a "Prezydent się nie boi",
Pani Premier "radę da!"
"W polityce" przeciek ma!
 
Innych spraw wciąż nie ruszamy
i taki rynek reklamy
grubą kasę sypie swoim
i przecieków się nie boi.
 
Można wejść tylnymi drzwiami.
Śmieją się z nas dokarmiani,
a wiadomo, że są przeciw
i śmiech ten do ludzi leci.
 
Śmiech to broń w medialnej wojnie.
Gra się "Grasiem" wciąż spokojnie
i nie śledzi nikt wyników
politycznych najemników.
 
A reklama jest jak śpiewnik.
W niej polityczny najemnik
znacząco wciąż okiem mruga,
dużo lepszy niż papuga.
 
Trafia lepiej od prawnika
i ogląda go publika,
gdy podnosi palec w górę
na przepisy, na kulturę.
 
Na władzę i trybunały
i na ten bałagan cały,
pokazując, co mu mogą
ci z ustawą i ci z togą.
 
Nie sięga większość sejmowa
w wolny rynek, w wolność słowa
i w swobodę gospodarczą.
Kpiarz z walki wychodzi z tarczą!



https://truml.com


print