Marek Gajowniczek


Na medialnym froncie podsłuchów


Od początku przekaz ten kontrolowano.
Oddzielono etykietę od produktu,
aż po kilku dniach nam pokazano -
tam był nasyp i zdjęcie wiaduktu.
 
Podsłuchują bardzo znanych dziennikarzy,
a blogerów na tej liście pewnie nie ma,
ale gdy się w internecie coś wydarzy,
wyłączają, ucinają zaraz temat. 
 
Coś się przemknie o medialnej wielkiej wojnie,
jaką z Rosją już od dawna się rozgrywa.
Zezwolenia sąd wydaje im spokojnie,
a przed ludźmi takie rzeczy się ukrywa.
 
To jest wojna o twą duszę i poglądy.
O wybory podsuwanych możliwości,
byś się włączył i popierał obce prądy.
Demonstrował, sprzeciwiał się, nawet złościł.
 
Nie wiadomo, kto jest dzisiaj za komuną?
Kto opowie się, jak dawniej, za Andersem.
Plan zamachu się nie powiódł. Pomysł runął.
W internecie czuwa ktoś nad każdym wersem.
 
Od początku przekaz ten kontrolowano.
Telewizjo! Znowu kłamiesz i się wstydź!
Rozumiemy - złych skojarzeń unikano.
Jest opona to i wiadukt musi być!
 
Czy znał Pańko, czy wiedziała księżna Diana,
że na drogach szybkość bywa niebezpieczna?
Katastrofa szczegółowo jest badana,
a wątpliwość w każdej sprawie bywa wieczna.
 
Gładką szosę z jednej strony oglądamy,
a wiaduktu w internecie nie znajdziecie.
Czy ktoś był tam, wciąż nie jestem przekonany,
a istotne jest, co o tym myśleć chcecie.
 
Pod latarnią trzeba szukać zawsze nocą.
W dzień powtórzyć, by nie było przeoczenia.
Potem biegli... i z bożą pomocą,
doczekamy się po latach wyjaśnienia.
 



https://truml.com


print