Florian Konrad


Depresariat


Z cyklu ,,Miejscówy"


niby pokój, a jak w przyczarnobylskiej wsi
świeżo wyludniona oaza. wokoło rosną grudy
burej porcelany. w stągwiach kiśnie lepkie
 
imię namazane na szybie. nie, nie szminką
 
przypadkowe dotknięcie szkła
zapoczątkowuje reakcję. pęka łańcuch
na którym dyndało czereśniowe serduszko
rupieć pozostały po walentynkach
 
dwie doby później- wstrząsy wtórne
podarte drogi. puszyste gmachy z kurzu, kociej 
sierści- obrócone w pył. biorę zmiotkę
 
komody i akwaria kryją deformacje
tulipany o zrośniętych płatkach
zdjęcia libacjuszy mających głowy jak karafki 
 
pamiątki powoli zmieniają się w ukwiały
(trucizna na opuszkach!)
 
dopisuję nazwisko. może jego nosiciel
okaże się chorowity, z fajansu i będziemy 
zmuszeni oddać go do placówki opiekuńczej
 
lub wyrośnie głębinowy potwór
trzeba mieć nadzieję



https://truml.com


print