Florian Konrad


Pub ,,Aphanisis"


mieściło się obok opuszczonego motelu
knajpidło jakich wiele, po brzegi wypełnione
psychofanami śliny. gadano tam ciągle i wszystkim
od polityki po piłkę nożną. nie miały końca spory o to
 kto naprawdę odstrzelił Kennedy'ego, Dodę czy Lincolna
 
w kłębach tytoniowego dymu dyndało niejedno toporzysko
co jakiś czas spadały barmanowi na kark
tłukły szklanki
 
z rozgorączkowanych opowieści rozlegał się huk
gdy kolejny potiomkinowski belweder (murarze lepili 
z papier- mache) przewracał się na chodnik
 
iluż to bogu ducha winnych przechodniów 
zginęło pod tekturą i okruchami porcelany!
 
i gdzie to się podziewa? na dnie popielniczki
wyrósł biurowiec ze szkła i stali. porzuciłem
ulubione zajęcie. nie tak łatwo być reducentem
zacierać wspomnienia, daty niekiedy całe budynki
 
wkoło latają cegły, kłaki wełny. może zlepi się
z tego kobieta. smutna i obca
(brak znamion encyklopedyczności, nie znajdziesz jej 
na wikipedii, choć będzie twierdzić że jest
znaną piosenkarką)
 
dotknę ostrożnie. jak się spodoba (małe szanse) 
postawię karmi albo inne paskudztwo
 
jeśli będą dwie- koszmar. tyle roboty! 
 trzeba będzie wynająć kogoś 
do sprzątania gruzu



https://truml.com


print