Marek Gajowniczek


O dyskredytowaniu


Gdy zniszczono dokumenty,
a szyfrant "ciekł do Chin",
pojawiły się fermenty,
podmieniono komuś PIN.
Zabetonowano pole
i wycięto cały lasek.
Resztę już przemilczeć wolę.
Dodam tylko na okrasę,
że ktoś nitroglicerynę
na serduszko miał przy sobie.
Będą ustalać przyczynę.
Mogą ślad odnaleźć w grobie.
Było wiele bałaganu,
a także lekceważenia,
a do dzisiaj kilku panów
możliwości nie docenia.
Jeden mały elemencik
odkrył prawdę w Lockerbe.
Choć próbują ich zniechęcić,
specjaliści nie są źli.
 



https://truml.com


print