Teresa Tomys


absurd


słabością sen
w nim schody dziurawe
w górę
jakby ku słońcu

dołem czerń krawędzi ziemi
omijam kamień
wchodzę w ciemność
w oddali ogień dławi mnie dym

widzę zerwany most
kwitnący wrzos i mgłę
jak ślepiec szukam twoich rąk
wreszcie otwieram oczy

za oknem mleczny świt

I.2016



https://truml.com


print