Sztelak Marcin


Kolędowanie


Pierwsza gwiazd na niebie a tu czerstwy opłatek
i zeszłoroczne życzenia.
Zagapieni w obrus szukamy pocieszeń
w śniętych oczach karpia.
 
Wszystkie smaki pełzną po stole
łapczywie spijając słowa.
Te brakujące, być może poza natrętną
nadzieją kolędy.
 
Gorzko, niczyje łzy znaczą bruzdy na twarzach,
przepychamy potrawy przez ściśnięte gardła,
myśląc o śnie, przerywanym.
 
W końcu nawet wszystkiego najlepszego
staje się obelgą.
Choinka usycha, a w telewizji tak pięknie.
 
Wyjemy do księżyca.
Już nas nie czeka wigilia
i zmartwychwstanie.



https://truml.com


print