Sztelak Marcin


Nie można ufać krzywym


Najlepsze tytuły poszły na zmarnowanie,
bo po nich tylko banały, deklamowane
od A do Z. Sinusoidalnie.
 
Aż swędział koniec języka,
nieprzygryziony do krwi.
Winnej.
 
Usta zgrabnie uformowane
do krzyku zamarły. W pół.
I słychać tylko głupie tik – tak.
Albo puls. Wznoszenia i zapadania.
 
Najlepsze frazy poszły na zmarnowanie,
bo długopis się wypisał.
Prosty trik. Oraz głębia słów.
W dół, do dna.



https://truml.com


print