Florian Konrad


Iment


nie dalej jak wczoraj słyszałem że nie ma już odwrotu
rajskie ptaki pogasły, ich ogień utonął w balii
płomienie zżarte przez szare mydło
zdławione rękawami koszul. paradoks!
 
w spiżarce, zamknięty na pięć spustów drzemie 
Antychrystek, dziecko wyliniałego kocura i mojej
przyrodniej siostry. budują mu okazały dom
na cmentarzu cholerycznym, łące świeżo wykarczowanej 
z krzyżyków, tabliczek z nazwiskami
nikt nie puści pary z gęby gdzie
 
nasz mały satanizm, zabawa dzieciaków
w średnim wieku przeradza się w zarazę. codziennie
dwa-trzy kościoły wsiąkają pod spód, jak w bagno
 
zabawny sen: ja o kaprawych oczach 
udomowionego bazyliszka stoję w rozdartej sukience
pośród kwiatów. łąka zasyfiona nagrobkami
 
kolega przebudził się. chce grać w berka
kogo złapie- zamieni w kufer złotych monet
albo głaz filozoficzny
 
uciekać. natychmiast



https://truml.com


print