Andrzej Talarek


urlop


wyjechałem od siebie zwykłego
urzędnika codziennych przeznaczeń
i od życia sprawdzalnego w lustrze
wyjechałem aby móc zobaczyć
świat bez cienia codziennego życia
myśli moich u innych odbicia
kiedy nie są tak jak echo puste
bym odnalazł w nich siebie samego

uciekając od chorób kłopotów
nagle wszedłem w gabinety cieni
gdzie wyjmują zęby czarne kruche
gdzie daremnie czekać że się zmieni
czas na lżejszy kiedy zegar stary
ciąży bardziej niż nowe zegary
zapaść w ziemię jest najczęstszym ruchem
a czas kreśli ciężkie łzy pierrotów

wyjechałem od siebie na urlop
poza lustrem zgubić miałem żale
w świecie jasnym śnię sny czarnych kotów
Jabberwocka ni Alicji wcale
nie spotkałem a królik uparcie
zgagą wraca jak niedobre żarcie
i czas wracać do dawnych kłopotów
co czekają jak tłumy penelop



https://truml.com


print