drachma


Czasy Mesjasza


za Icchakiem Lejbem Perecem
 
mój sztetl
bóżnica stała się przytuliskiem
dla wędrowców
ale nie dla mnie bo ja nigdy
nie spałem w mieście
przede mną
zamykano drzwi domostw
przeganiano
obrzucając kamieniami
więc spałem po drugiej stronie
nowej bramy lubelskiej
tam gdzie teraz
żydowski król grając na harfie
śni soczystą zieleń
niegdysiejszych kaczych dołów
one przed wojną
były śmietniskiem a potem
enklawą marginesu
społecznego

brzemienna kobieta
powiła dziecko którego
wyobraźnia ocala pamięć
o niebiańskich skrzydłach
całym pokoleniu
uskrzydlonym
bez pomocy red bulla
z najwyższej jakości wodą
źródlaną z alp
i wypasionych smartfonów
które prowadzą ludzi
na smyczy
nie pozwalając frunąć
niechcącym tkwić i tarzać się
w błocie



https://truml.com


print