Marek Gajowniczek


Dotąd, nie wiadomo kto...


Mieli dostęp do sekretów
właściciele internetu
i dla wielu w nim numerów
opłacano tłum hackerów.
 
Taki hejter, moderator,
potrafił przez spamu zator
zniszczyć program oraz sprzęt.
Złość wywołać albo wstręt.
 
Teraz kończy się zabawa.
Precyzuje już Ustawa:
Rząd zaglądać ma pod dno,
a nie - nie wiadomo kto!
 
O tym, w którym uchu dzwoni
dogadał się kiedyś Boni,
do cudzego szepcząc ucha
o nagraniach i podsłuchach.
 
Pani dyrektor portalu
przejęła nadzór bez żalu,
według mężowskiej wykładni: 
To wykasuj - to ujawnij!
 
Wiem najlepiej o tym sam,
jaki wielki jest z tym kram,
gdy można wciśnięciem spacji
przeciąć obieg informacji.
 
Chcesz porządku? Będzie cena!
Zawsze jakiegoś Snowdena
można znaleźć w każdej stronie.
Zmiana to jeszcze nie koniec! 
 
Coś jednakże się ukróci.
Kilku gości się wyrzuci
i uderzy po kieszeni,
jeżeli się nic nie zmieni.
 
Dbają o to inne kraje,
co się ludziom w nich podaje.
Media, co szermują słowem
powinny być narodowe!
 
Nic się z domu nie wynosi!
Kogoś trzeba stąd wyprosić.
Kto nieładnie się wyraża
i obraża gospodarza!



https://truml.com


print