Florian Konrad


Coś przed lustrem


świt. znowu ściemniam że to miasto
gpzeglądam się. obraz olejny w swetrze
gość z zakopanej planety
 słuchający mało znanej kapelki Tylko Siebie
 
jechanie po sztampach: kawa, miłość, fajki
romet z silnikiem jawy. mdłości po niestrawnej książce
 
a przecież da się prościej 
wieczne przygotowanie operacji: usuń
się stąd. miej telefon i potrzeby, załóż rodzinę na fejsie
 
za spichrzem- dyskoteka ogrodzona pastuchem
iść? po co? jeszcze na skroni wyrośnie rak
markowy, nie żaden Adeydas
 
czy nie lepiej być na parę? żywić się ciepłem z grzejnika
szczerze nienawidzić konsumpcjonizmu
(w telewizji- Kevin sam w domu wkłada palec
między nogi Barbie. to trochę pedalskie)
 
moda opuszczonych GSów, lajfstajlowe samotnicwo
leczyć?
 
wiem,  obciach mieć w nazwisku
angielskojęzyczne określenie spluwy i grata-skarabeusza
ani się tym zastrzelić ani spienieżyc na złomie
 
 



https://truml.com


print