Marek Gajowniczek


O te pięćset złotych...


O te pięćset złotych dla polskiego dziecka,
wielkie nam kłopoty dyrekcja niemiecka
zapowiada wkrótce i otwarcie grozi.
Mamy jej dopłacać dla ludzkiej powodzi.
 
Trzeba miłosierdzia dla obcych milionów.
Hierarchia potwierdza: Nie dla polskich domów!
My tu przywykliśmy żyć nad wyraz skromnie.
Zawsze słuchaliśmy unijnych upomnień.
 
Syty, najedzony wyjął wykałaczkę.
Radość obdarzonych przez szlachetną paczkę,
rozciągnęła fafle w szerokim uśmiechu.
Kto z was nie pomoże, ten będzie żył w grzechu!
 
Maryja i Józef byli uchodźcami,
a nasi rodacy są emigrantami.
Wyjeżdżali przecież - sami, z własnej woli.
Tylko sąsiad - Niemiec na nic nie pozwolił.
 
Oczekiwał na tych, którzy przeszli morze.
Polak niech dopłaci i niech dopomoże
w zamian za dotacje i natowską szpicę,
bo Unia potrafi strzec swoje granice.
 
Jeśli będzie trzeba - ekspediuje siły,
żeby demokrację u nas obroniły
i chociaż to nie jest jej eurozona -
potrafi opornych skutecznie przekonać.
 
Różne scenariusze unijnych wymuszeń
smucą nam te święta. Zapadają w duszę.
Herod już nakazał ścigać niebożęta
i lawina kazań spadła na nas w Święta.
 
Jeden mamy problem - osiołków jest mało.
Uciec gdzie nie mamy. Cóż znam pozostało?
Drugiego Egiptu u nas tu nie chcemy,
lecz przed naszą szopką gromadą stajemy!



https://truml.com


print