Sztelak Marcin


Mikołaj nigdy nie popija



W obskurnym barze, w którym kurwy
służą za podkładki oraz dziękuję,
proszę, przepraszam.
Zresztą nie ma za co, nawet po kolejnej flaszce.
 
Wypitej dla wzmocnienia ogólnego efektu
święta. Nastrój to specjalność zakładu,
szczególnie w kiblu lub na zapleczu.
 
Wychodzi, zapluta broda nieomylnie wskazuje
kierunek marszu. Jeszcze schody, trudniejsze
niż komin.
 
Cicho bachory, mam w dupie prezenty,
święty zdechł pod płotem, jak pies. Patrzcie
zaraz nauczę waszą głupią matkę
nowych sztuczek. I fajrant.
 
A także szczęśliwego nowego roku.



https://truml.com


print