Yaro


niczym złodziej


nadchodzi dzień
Król Wielki
wznosimy modły my ślepcy
nie wznosimy pomników
a ni nic wielkiego
On nie lubi
 
najważniejszy pokój 
miłości nie ma
umarła wczoraj 
 
jak złodziej od tysięcy lat
wyczekuje
krok po kroku powoli jak cień
skrada się
 
wszyscy przeciwko wszystkim
popatrz w duszę
nienawiść rozkwita w psychiki mroku
 
śmierć za każdym rogiem 
w każdym domu 
szydzą 
śmiech nie opanuję tego stanu
 
patrząc  w niebo pełne gwiazd
nie odkryte tajemnice 
w nas wiary tyle co na policzku łez
 
oszukani lecz śmierć nie myli się
 drzwiami trzaska raz po raz
 
ze swym mieczem mieczem nie idę spać
czas żniw nadszedł ze świtem
 
na niebie znaki odmieni się los
pełni nadziei dla Matki Ziemi



https://truml.com


print