Lucretia


Proza życia


Zaczęło sie na szczycie
Zmiażdżono
Roztarto
Pocięto
I podtopiono obficie
 
Potem było spokojniej
Wchłonięto
Popchnięto
Przetłoczono
Jeszcze nie było najtrudniej
 
Czas zdecydowanych rozwiązań nastąpił wkrótce
 
Etap kolejny zatrważający
Zgromadzono
Wyjałowiono
Rozpuszczono
A to wszystko przez kwas żrący
 
Dalej było zasadowo, choć droga długa, a enzymy przeklęte

Dwunastnica, jelito czcze i kręte
Amylaza
Lipaza
Maltaza
Chymotrypsyna i inne niepojęte
 
ACH kątnico
Cóż ty masz za robaka
Niby potrzebnych hodujesz
Ale jak szlag trafi to OJ 
 
Odbytnico
Ty smutna być musisz
Brudną robotą codziennie się trudzisz
Obyś nie pękła



https://truml.com


print