eyesOFsoul


[za]czekam


chyba właśnie dlatego do Ciebie napisałem. żebyś pomogła mi to przeżyć. poza tym czuje niesamowitą ulgę, pisząc do Ciebie. 
m. 20/03/2011 16:03:50 



Nie wiem, kiedy to się stało. I to chyba jest najprzeraźliwsza myśl, z jaką codziennie się budzę. Pamiętam, że przestaliśmy mieć dla siebie czas. W dużej mierze była to też i moja wina. Miałam w tamtym okresie dość apatyczne podejście do życia. Za dużo rzeczy nałożyło się na mnie. I tak naprawdę gówno mnie obchodziło, jakie inni mieli problemy, skoro ja nie potrafiłam poradzić sobie ze swoimi. Do dziś ten okres odbija się we mnie głębokim echem. W końcu naprawdę nie jest łatwo palić za sobą mosty. Przekreślić dobre znajomości  – ot tak, jakby nigdy nic nie znaczyły. Wiesz? Jest cholernie trudno ocknąć się z marazmu. A jeszcze trudniej ocknąć się z marazmu i zobaczyć, że wokół ciebie nie ma już nikogo.  Wiem, że ocknęłam się zbyt późno, by rościć sobie jakiekolwiek prawo, byś napisał do mnie chociaż słowo. Chciałabym ci tyle powiedzieć. Chciałabym tak po prostu się wygadać, żeby mi trochę ulżyło. Żebym mogła odetchnąć. Chciałabym wiedzieć, jak się masz? Jak tam Mała? Jak tam ten twój wyjazd za granicę – jesteś już międzynarodowym architektem, czy jednak będziemy opijać smutki? Chciałabym wiedzieć rzeczy proste - co dziś robiłeś? Co zrobisz? Gdzie pójdziesz? Chciałabym się znów znaleźć w twoim świecie.  Przenieś się do tej dziczy, lasu... Do tego słynnego kominka, przy którym zawsze siadałeś wieczorem, kiedy ze sobą pisaliśmy. Chciałabym ci wykrzyczeć: „- Kurwa, Maks, rzuciłam palenie. Uwierzysz? Udało mi się dotrzymać słowa!” – Chciałabym trochę ponarzekać na męża. Bez powodu, tak jak to my baby mamy w zwyczaju. A ty byś mi wtedy powiedział: - „Kaśka, kurwa, ja cię proszę, nie przesadzaj.” – I wiesz? Bardzo mi tego brakuje. Brakuje mi twoich komentarzy, słów, myśli, ciebie: 
„katowice też są wyjątkowo zimne tego weekendu. serca również.” m. 19/03/2011 19:42:59
Bielsko też jest wyjątkowo zimne tego roku. W szczególności, że wprowadziłam się rzut beretem od ciebie. Moglibyśmy w końcu wypić kawę… A ciebie nie ma. Napisałam ci już dziesiątki maili i wiadomości.  I wiem, wiem przecież, że mimo wielu przerw, jakie kiedyś mieli – zawsze mi odpisywałeś. Nawet jak znalazłeś się w szpitalu, to poprosiłeś Rudą, by mi o tym napisała. A teraz… Nie mogę sobie darować, że uciekł mi ten moment, w którym przestaliśmy do siebie pisać. Bo wiem, że w tym czasie coś musiało się stać. I ty cholerny ośle, nie dałeś mi w końcu tego numeru telefonu. A ja już nie mam siły pisać do ściany. Chciałabym wiedzieć. Chciałabym wiedzieć, czy żyjesz, bo mam przeczucie, że coś ci się stało. I mam cholerne prawo wiedzieć. Rozumiesz? Bo ta niewiadoma jest nie do zniesienia.



https://truml.com


print