sam53


niezwyczajnie


kwiaty tego roku usychały przedwcześnie
drzewa na wzgórzu zrzucały liście
wiechcie traw kołysały się dziwnie beznamiętnie
nawet dzwony na anioł pański usypiały monotonnią

cienie szukały oddechu w falującym zbożu
lato smażyło się w gorącym pustynnym słońcu
a ja codziennie wpatrywałem się w coraz bujniejszą fatamorganę
by jeszcze teraz sycić usta miękkimi drżącymi kroplami

lubię tę delikatność na końcu języka
namiętność wilgotnych warg
zachłanność pocałunku
w deszczu jesteśmy blisko siebie

jak nigdy



https://truml.com


print