martini


z rozmów z jednym takim dźwiedziem;)


bo może miłość wcale nie chroni przed błądzeniem. przed zgubieniem się w świecie ani przed zaplątaniem się w sobie, we własnych słabościach, niemożnościach. nie chroni przed poranieniem, nie tylko siebie, ale i, co gorsza, kochanej osoby- w tym zaplątaniu, w tym świecie.
 
bo może miłość nie uratuje też przed stratą (nie tylko tą, o której na pierwszy rzut myśli, tą, z którą łatwiej- bo "siła wyższa"). i przed wyciem z bólu nie uratuje. ani przed zamilknięciem, zamknięciem, żałobą.. ba! nawet przed śmiercią nie uratuje. choćby się było najbardziej kochanym, choćby się musiało, w śmierć idąc, zostawić na pastwę świata i losu wszystko, co sercu najdroższe.
 
to co ona może, ta miłość?



https://truml.com


print