Wieśniak M


zwykłe przypadki psa fafika


oddawał głos szczodrze  
na lewo i prawo
miewał rozterki
zaplątane z trawą
lecz najczęściej wybierał
słusznie chyba jakoś
dom na końcu ulicy
dlaczego?
no sam nie wiem  - psiakość!
nieszczególna posesja
zaniedbany płotek
a jednak
tam właśnie nabierał
ochoty
przykucał pod bramą
zastygał w bezruchu
uduchowiony lub tylko natchnięty otuchą
rozmową z wszechmocnym
bytem jakimś  wyższym
na rozstajach czasu między
przeszłym przyszłym
grunt że nareszcie
zrywał ciężkie pęta
odrzucając kajdany
niemalże po piętach
a wtedy lekki  zwiewny
budził się  do życia
nie patrząc za siebie
bo... czy kto to widział?
a nawet gdyby 
jemu  bez znaczenia
albowiem  łagodniał
całkiem się odmieniał
milkł a potem  truchtał  prościutko
do domu
nie oddając już głosu cennego
nikomu



https://truml.com


print