drnk


Zdradliwa wena


Zdradliwa wena, raz jest, raz jej nie ma.
Choć pot stępuje na czoło jak morena
Zżera mnie trema, myślę o tym o czym nie powinienem,
W tym momencie chyba sie przekręce.
Coraz goręcej i pióro drży w ręce,
Rozpoczęte dzieło i coś się zacięło.
A ile to już lat minęło, od kiedy wszystko się zaczęło
Rewolucja jak z mono do stereo.
Inne pomysły bombardują wyobraźnie
Jak meteorytów deszcz chłopcze chcesz jeszcze?
Cóż proszę bardzo jedni łakną inni wzgardzą
Od lat iluś popularny jak Smok Miluś... 

Jak w siatkówce, nie odbierasz no to strata, przejście...
...

Nieprzewidywalna niczym zabawki Batmana 
Niepowtarzalna jak mandala usypana 
I znana jak Sweet home Alabama 
Groźna jak Wiking pomiesza wam szyki 
Wybryki jej techniki jak stąd do Waikiki.


 
Nie dla krytyków i dla ich nawyków 
To dla wolnomyślicieli, królów, buntowników 
Ulicznych polityków, rasy młodych bogów 
Spod bloku biznesmenów pozostajacych w cieniu 
To dla nich, to o nich i to dla nich. 



https://truml.com


print