ApisTaur


Naberius


tak ostro dopadła
puścić wcale nie chce
dokładnie za gardło 
kły wciąż głębiej wbija
toczy pianę z pyska
powarkując wściekle
nigdy nie istniała 
między nami przyjaźń
 
żeby kij był jakiś
lub kamień co z serca
lecz próżno go szukać
pustkę ściskam w dłoni
sama nie odpuści
ta trzygłowa bestia
co nawiedza nagle 
jak gość nieproszony
 
pierwsza nosi miano
choroby nieznośnej
druga samotnością
obarcza człowieka
trzecia żalem dusi
który ciągle rośnie
a sił mi nie starcza
by przed nią uciekać



https://truml.com


print